Narty

Któregoś dnia postanowiłem nagrać demonstrowane przez siebie ewolucje. Kłopot w tym, że podczas treningu trudno jest zrobić sobie film i jednocześnie jechać. Trudno filmować i być filmowanym! Tym bardziej, że dziesięć lat temu (wtedy realizowałem te sceny narciarskie) małe kamerki „na patyku” do robienia selfie nie były jeszcze popularne. Uparłem się i dokonałem rzeczy prawie niemożliwej. Ostateczny sukces został jednak okupiony ciężką pracą. Wyglądało to tak. Ustawiałem kamerę na statywie; obiektyw kierowałem na przewidywany tor jazdy, wybierałem kadr, odpowiednie zbliżenie, naciskałem spust i… podchodziłem lub podjeżdżałem wyciągiem do wybranego miejsca startu. Po wykonaniu pierwszych skrętów powtarzałem kolejne, do czasu, kiedy osiągnąłem zadowalające wyniki i miałem odpowiednią ilość materiału do montażu. Największą radość miałem z pracy na Okolu. Wiązało to się z dużym wysiłkiem fizycznym. Podejście i wielokrotne powtórzenia śmigu na całej długości stoku (odcinki – ujęcia od startu do mety – drogi do Chrośnicy). Efekt świetny – bo po montażu wyszło tak, jakbym zjeżdżał bez przerwy… Film oprócz techniki jazdy na nartach ukazuje przepiękne widoki na Łysą Górę, Góry Kaczawskie i Karkonosze.

Rower

W wolnych chwilach zajmowałem się turystyką rowerową. Dlatego wiele zdjęć zrobiłem podczas wypraw rowerowych. Utrwalanie widzianych po drodze krajobrazów zawsze sprawiało mi dużo przyjemności. Zdjęcia, zdjęcia … dzięki nim mogę „wrócić” do różnych miejsc w dowolnej chwili. Kawa, herbata. Chwila relaksu w zaciszu domowym – fotki poukładane w albumach łatwo przywołują wspomnienia z podróży… 

Od maja do października byłem nieustannie w drodze… Podróże po Polsce i Europie, jednodniowe wycieczki i spacery po Jeleniej Górze, Kotlinie Jeleniogórskiej i Sudetach Zachodnich… Ten film stanowi swoisty kalejdoskop wydarzeń z mojego życia.